Czyli o mnie i mojej pracowni. Mam na imię Aga, dzieciństwo spędziłam siadając do stołu na „skoczkach” w epoce PRL, a teraz siedzę sobie w warsztacie pod Warszawą i przywracam meble do stanu używalności albo wymarzonej wersji artystycznej, wskazanej przez klienta. Im mocniej zniszczone, tym bardziej lubię z nimi pracować. Mam zrównoważony stosunek do kwestii „tylko drewno, malowanie to grzech”. Meble malowano już kilkaset lat temu, więc po co te nerwy
Cenię sobie dawne metody wykańczania drewna, dlatego czyszczę głównie ręcznie, cierpliwie uzupełniam ubytki, nakładam oleje, woski, politurę.
Co jeszcze? Mam słabość do mebli tapicerowanych. I przerabiania komód na szafki pod umywalkę.
Zapraszam połamańce i brzydale, będzie fajnie!