W lustrach z okien zazwyczaj zostawiam okucia, bo jeśli są stare, to dodają niezwykłego uroku, a poza tym klamki zamieniają się we wspaniałe wieszaczki, np. na biżu albo klucze.
Na zdjęciach poniżej widać dwa różne przykłady, jedno lustro, w całości metaliczne, powstało z niechcianych drzwiczek do witryny, a drugie, zrobione z okna, klientka targała z wystawki.
Wyjmujemy szyby, czyścimy ramy, malujemy albo wykańczamy czym chcemy, zamawiamy gołe lustro u szklarza, wstawiamy je i zamykamy plecki płytą pilśniową albo cieniutką sklejką. Uwaga, trzeba wbijać cieniuśkie gwoździki, nie walić za mocno, bo szkło potrafi odprysnąć i potem u szklarza trzeba znosić jego żarciki o nie-szklarzach biorących się za oprawianie 🙂
Przy zamawianiu lustra – nie trzeba inwestować w szlifowane na brzegach, wystarczy zwykłe ucięcie, bo w ramie nikt się o nie nie skaleczy. W sensie użytkownik, bo my przy pracy możemy się skaleczyć, że hej!
Na zdjęciach poniżej lustro z drzwiczek, nie ma zdjęć przed, bo gonił mnie pomysł i już bardzo chciałam malować ramę. Na jednym ze zdjęć kawałek psa. Nie chciało jej się wychodzić z kadru, więc dałam spokój. U klientki wisi w przedpokoju, na suwanych zamkach wiszą klucze.
A tu inne lustro, z okna, które pod śmietnikiem wyglądało na nieżywe. Po wyszlifowaniu okazało się jednak, że drewno daje radę na tyle, że dało się go nie malować niczym kryjącym. Jest postarzone bejcą-postarzaczem i potraktowane twardym woskiem (tzw. olejowoskiem). Ma też wysrebrzoną farbą metalizującą wewnętrzną część ramy, która kiedyś znajdowała się pomiędzy szybami. Teraz lustro ma tylko jedną taflę w miejscu szyby wewnętrznej, a dzięki swojej starej konstrukcji (chodzi o dość duży odstęp między szybami, dzisiaj mamy już szyby zespolone, więc takich ram będzie coraz mniej) rama ma teraz głębię.
Przed, oryginalne skrzydło okienne:
W trakcie, po demontażu szyb, kontrolnym szlifowaniu drewna i testowaniu stopnia zniszczenia zawiasów:
Efekt końcowy:
Tu jeszcze inne lustro, tym razem nie okienne. Rama ze świętego obrazu. Część z nas może pamiętać, jak wisiały pochylone nad łóżkami w wiejskich domach. Jezus z dziećmi na łódce, Maryja nad jeziorem z łabędziami. Ramy były ozdabiane rzeźbionym gipsem, złoconym i malowanym w sposób imitujący drewno. Taką nakładkę mocowano na prostej drewnianej bazie i jeśli mamy szczęście, są na tyle dobrze zachowane, że można je odratować i tak też się stało w naszym przypadku. Rama wymagała zaklejenia szczelin, uzupełnienia miejsc po odpryskach, przemalowania, zabezpieczenia woskami i zamówienia lustra.
Przed:
Po (zdjęcia klienta):